Rijeka

To chorwackie miasto-antyteza. Pada tu dość często (przynajmniej taka krąży legenda). Porządnej plaży Rijeka nie posiada. Ani większego parku. A w dodatku wszędzie jest pod górę. No, chyba, że zwiedzanie miasta ograniczymy do „obowiązkowego“ spaceru po śródmiejskim Korzo, czy nadbrzeżnej Rivie.

W ściśniętej między górami a morzem Rijece jest tłoczno, widać zaniedbane fasady budynków, parę ciekawych murali i graffiti. Hasło „sezon turystyczny“ nie brzmi jednak w kontekście Rijeki jak zapowiedź armagedonu. Miasto plasuje się dopiero w drugiej dziesiątce najatrakcyjniejszych destynacji turystycznych w Chorwacji. Nie grozi więc zniechęcenie widokiem tabunu półnagich, standardowo podchmielonych turystów. Prędzej kloszardów proszących o datek „na zaprawę“.

Oferta gastronomiczna Rijeki nie powala. Choć, jak przystało na nadadriatyckie miasto portowe, odwiedzający znajdzie tu elegancką restaurację serwującą dania kuchni śródziemnomorskiej. Odszuka też bez problemu pekarę i tanie bistro, serwujące langoš, calzone czy burek z jogurtem. W mieście nie jest najdrożej. Nawet w szczycie sezonu. Choć klasyczny portowy wyszynk (birtija), zniknął z krajobrazu, to znaleźć jeszcze można niedrogie lokale nawiązujące do dawnych tradycji. Mowa o knajpkach ze stałą klientelą z sąsiedniej ulicy. W nierzucających się w oczy turystom wąskich pasażach centrum miasta. W zaułkach Porto Baroš. Gdzieś w schowanej uliczce brudnej, portowej Brajdicy, gdzie wielu przegrało swą młodość.

Trzy z pięciu największych miast Chorwacji leżą nad brzegiem morza. Ale to właśnie Rijeka jest wśród nich najbardziej osobliwa. Pograniczne położenie między wielkimi mocarstwami europejskimi i związki z Adriatykiem uczyniły Rijekę ośrodkiem tranzytowym setki lat temu. Miasto jest swego rodzaju bramą na Półwysep Istria. Co więcej, Rijeka jest najbliższym wyjściem na Śródziemnomorze z Europy Środkowej. Z Berlina, Wiednia, Krakowa, Pragi i Budapesztu. Głębokość morza u ujścia rzeki Rječiny umożliwiła powstanie wielkiego portu realizującego duże frachty morskie. Rijeka była jedynym portem Królestwa Węgier, jego oknem na świat. Znaczenie i rola Rijeki w gospodarce Austro-Węgier, wynikające z jej pozycji handlowej i rozwiniętej produkcji przemysłowej, symbolizował herb miasta umieszczany w godle tego państwa. Wskaźniki ekonomiczne Rijeki pod koniec XIX wieku były lepsze niż całej Chorwacji-Slawonii. Przekładało się to na polityczny status miasta, rozwój kultury i sztuki. Choć uniwersytet został tu powołany dopiero w okresie socjalistycznej Jugosławii.

Położenie geograficzne z pewnością przyczyniło się do uczynienia z Rijeki miejsca na wskroś tolerancyjnego. Dało to asumpt do wytworzenia się jego specyficznej tożsamości. Miasta wielu kultur. Sto lat temu mówiło się tu po włosku, węgiersku, serbsko-chorwacku i niemiecku. Jescze dziś wprawne ucho wychwyci etnolekt czakawski i dialekt fiumański słyszany gdzieś w gwarnej kafejce. Stulatek z Rijeki potwierdziłby co najmniej siedmiokrotną zmianę typów władzy nad miastem w swoim życiu; jakże można pozostać nietolerancyjnym w takiej sytuacji?

Rijeka jest największym portem morskim w Chorwacji. Wcześniej była najważniejszym portem jugosłowiańskim. To dawniej stabilnie oparte o przemysł stoczniowy i rafinerię miasto liczy obecnie nieco ponad sto tysięcy mieszkańców. Po restrukturyzacji stoczni (miasto miało ich aż trzy, z których obecnie działają dwie, ze zmniejszonymi mocami produkcyjnymi) Rijeka radzi sobie chyba całkiem nieźle. Miasto stale utrzymuje swoją pozycję na podium wśród największych chorwackich ośrodków. Obecnie znaczenie portu rijeckiego spadło, jego funkcje przejął w dużej mierze słoweński Koper.

Rijeka jest rzeczywiście otwartym i inspirującym miejscem, co zyskało potwierdzenie w przyznaniu jej tytułu Europejskiej Stolicy Kultury w roku 2020. Mimo całego bagażu widocznych niedoskonałości, jakie Rijeka posiada. Warto przypomnieć, że żadne inne chorwackie miasto nie dostąpiło tego wyróżnienia.

W Rijece dominują pozytywne wibracje. Ludzie są w poglądach liberalni, a miasto tolerancyjne. Dowolny ubiór czy wygląd ani nikogo tutaj nie zdziwi, ani nie narazi na nieprzyjemności. Można czuć się tu swobodnie zakładając ulubioną koszulkę z dowolną symboliką czy treścią.

Odnieść można wrażenie, że mieszkańcy Rijeki patrzą na resztę kraju, a zwłaszcza katolicką, patriarchalną część Dalmacji, z trudno ukrywanym dystansem. Rezerwa jest odwzajemniona. Różnice zdań są przez mieszkańców Rijeki kwitowane ironicznym stwierdzeniem, że ich miasto w odróżnieniu od Dubrownika, Zadaru czy Szybenika daje sobię radę także poza sezonem. Wydaje się, że sposób życia i tryb postrzegania rzeczywistości mieszkańców Rijeki i Dalmacji znacząco od siebie odbiega. W wielu aspektach. Czy dlatego, że oba regiony nigdy przed 1945 rokiem nie podlegały jednej i tej samej władzy?

Rzecz zdumiewająca. W całym mieście Rijece nie ma ani jednej ulicy, placu czy pomnika Franjo Tudźmana. Niechęć między mieszkańcami miasta a prezydentem kraju była wzajemna. Tudźman – pełniąc funkcję głowy państwa – nigdy nie złożył oficjalnej wizyty miastu. Przecież trzeciemu największemu w kraju! W wyborach lokalnych i parlamentarnych roku 1990 głosujący z Rijeki odrzucili nacjonalistyczny program HDZ. Z pewnością ojciec niepodległości Chorwacji tego miastu nie zapomniał. To kolejny element wyliczanki różnicującej Rijekę od reszty Chorwacji.

Miasto określane mianem „czerwonej Rijeki“ ma silne lewicowe i antyfaszystowskie tradycje. W ramach ruchu robotniczego, istotną rolę odgrywa(ł) nurt anarchosyndykalistyczny. Ale – o paradoksie! Rijeka była także pierwszym (proto)faszystowskim miastem-państwem w Europie.

Wieloaspektowa tożsamość Rijeki nie zrodziła się z dnia na dzień, nie została zadekretowana. Złożoność i wielowymiarowość tego miasta buntu, sprzeciwu i oporu może skutecznie zainspirować do poznania jego mieszkańców. Bardziej otwartych ludzi niż Riječani ze świecą szukać.

Czy Rijeka zatem to ta prawdziwa Chorwacja? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Można chyba stwierdzić, że Rijeka wraz z Istrią to wyspa liberalizmu i tolerancji w tym kraju. Nieszczęsna wojna lat dziewięćdziesiątych tu nie dotarła. Konflikt nie zebrał w mieście krwawego żniwa. I chyba nie tylko dlatego, że miasto to nie zostało wyznaczone na teatr działań wojennych. Wojna nie przyszła do Rijeki także z innego powodu. Tutaj chętnych na przelewanie krwi w imię niedorzecznych aspiracji ówczesnych polityków po prostu nie było.

***

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *